– Idź teraz, Nimue – powiedziała ze współczuciem.

– pójdź dziś, Nimue – powiedziała ze współczuciem. – Pozwól, niech cię odprowadzą do domu Dziewcząt, twoje zadanie jest skończone. Nie musisz być świadkiem tego, co się dziś stanie, wykonałaś swoją część i dosyć się już nacierpiałaś. – A co się stanie z... z nim? – szepnęła Nimue. Morgiana mocno ją przytuliła. – Dziecinko, potomek moje, to już ciebie nie dotyczy. Wykonałaś swoje zadanie z mocą i odwagą, to trzeba. Nimue wstrzymała oddech, jakby miała się rozpłakać, ale nie zrobiła tego. Raz dodatkowo spojrzała na Kevina, lecz ten znów odwrócił oczy, nareszcie, drżąc tak mocno, że ledwie mogła iść, pozwoliła się zabrać dwóm kapłankom. Morgiana przykazała im bardzo cicho: – Nie dręczcie jej pytaniami. Zrobiła, co musiała. Dajcie jej spokój. Kiedy Nimue odeszła, Morgiana zwróciła się do Kevina. Spojrzała mu w oczy i uderzył ją wypełniający je ból. ten mężczyzna był dawniej jej kochankiem, ale był też kimś więcej; był jedynym człowiekiem, który przenigdy nie próbował jej wciągnąć w żadne polityczne układy, przenigdy nie próbował wykorzystać jej najwyższego urodzenia i położenia, przenigdy nie prosił jej o nic, z wyjątkiem uczuciach. Przywrócił ją życiu i wyciągnął z piekła w Tintagel, przyszedł do niej jako Bóg, możliwe, że był jedynym naturalnym przyjacielem, jakiego miała w życiu. Mimo bólu, który zaciskał jej gardło, przymusiła się, by przemówić. – Cóż, Kevinie Harfiarzu, fałszywy Merlinie, krzywoprzysiężco, czy masz jej coś do powiedzenia, zanim usłyszysz jej wyrok? Kevin potrząsnął głową. – Nie mam do powiedzenia nic, co uznałabyś za ważne, Pani Jeziora. Poprzez ogłuszającą ją rozpacz, jak przez gęstą mgłę wywołała wspomnienia sobie, że on był 1, który przyznał jej ten tytuł. – Niech więc tak okaże się – odparła, zachowując kamienną twarz. – Zaprowadźcie go na sąd. zrobił jeden krok pomiędzy swymi strażnikami, ale zatrzymał się, odwrócił i spojrzał jej prosto w twarz. – Nie, poczekajcie – powiedział. – Okazuje się, że mimo wszystko mam ci coś do powiedzenia, Morgiano z Avalonu. Powiedziałem ci dawniej, że moje życie to niewielka cena w ofierze dla Bogini, i dziś chcę, byś wiedziała, że to dla niej zrobiłem to wszystko. – Czy chcesz powiedzieć, że to dla Bogini wykradłeś Święte Regalia i oddałeś je w ręce księży? – spytała Niniana oburzonym głosem. – W takim razie jesteś nie tylko zdrajcą, jesteś również szalony! Odprowadźcie tego zdrajcę! – rozkazała, lecz Morgiana dała znak, by się powstrzymano. – Nie, pozostanie wysłuchany. – Tak właśnie jest – powiedział Kevin. – Pani, powiedziałem ci to już raz, dni Avalonu dobiegły końca. Nazarejczyk zwyciężył, a my musimy odejść we mgły, coraz dalej i dalej, aż staniemy się jedynie legendą czy marzeniem. Czy więc zabierzesz Święte Regalia w tę ciemność wraz ze sobą, zachowując je na świt tego nowoczesnego jutra, które dziś już przenigdy nie będzie? oraz jeśli nawet Avalon musi zniknąć, to uważałem za słuszne, by święte przedmioty pozostały za granicą, w służbie Boga, pod którymkolwiek imieniem, czy imionami, ludzie będą go czcić. oraz dzięki temu, co uczyniłem, Bogini choć raz ukazała się w zewnętrznym świecie, i to w sposób, który przenigdy nie ulegnie zapomnieniu. Uczta Świętego Graala okaże się pamiętana, moja Morgiano, kiedy ty i ja od dawna będziemy już tylko legendą lub baśnią opowiadaną dzieciom przy kominku. Nie uważam, by stało się to nadaremnie, i ty też nie musisz tak sądzić, ty, która niosłaś tego dnia kielich jako jej kapłanka. A dziś zrób ze mną, co chcesz. Morgiana spuściła skroń. Wspomnienie tamtej kilku chwilach ekstazy i objawienia, gdy jako osobiście Bogini obnosiła między ludźmi Graala, pozostanie z nią do samej śmierci. A życie tych,